2 lutego obchodzimy Dzień Pozytywnego Myślenia. No proszę, jak fajnie!
Wolisz marudzić i wszystko widzisz w czarnych barwach? I dla Ciebie jest jeszcze ratunek 🙂
Naukowcy mówią wprost – osoby, które są optymistami, są zdrowsze. Mniej się stresują, a jeśli już zdarzy im się stresująca sytuacja, potrafią sobie z nią lepiej poradzić niż pesymiści.
Nie pogrążają się, nie rozpamiętują trudnych chwil. Szybko tworzą nowy plan i wdrażają go w życie. Może nawet podśpiewując pod nosem „Always look on the bright side of life!”
Nie do końca jest tak, jak twierdzą pesymiści, oskarżając optymistów o naiwne spojrzenie na świat i zaprzeczanie rzeczywistości. Jest ogromna różnica między stwierdzeniem „nic się nie stało” a „ok., stało się, nie tego się spodziewałem, ale biorę się w garść i wdrażam plan B”.
W sieci znajdziesz mnóstwo stron podpowiadających, jak zmienić swoje życie na lepsze właśnie dzięki pozytywnemu nastawieniu. A półki księgarń uginają się pod ciężarem poradników, których uśmiechnięci autorzy przekonują, jak łatwo jest zapanować nad swoim życiem. Porad jest mnóstwo, ale każdy musi wybrać te, które go najbardziej przekonują.
Co działa u mnie? 3 proste rzeczy:
Po pierwsze – codziennie rano uśmiecham się do siebie w lustrze. Ok., to wcale nie jest proste, zwłaszcza gdy noc była za krótka 😉 Ale nawet wymuszony uśmiech wysyła do mózgu sygnał, że jest dobrze.
Po drugie – nigdy nie mówię „Nie da się”. Z tym jest związana dłuższa historia, którą opiszę kiedy indziej. Ale generalnie wyznaję zasadę – da się. Jak nie tym sposobem, to innym. Jeśli nie tą drogą, to inną. Próbuj, bo bez prób nie możesz powiedzieć, że się nie da.
Po trzecie – nie utrzymuję kontaktu z osobami, które są wampirami energetycznymi. Na pewno znacie takich ludzi – wiecznie niezadowolonych, wiecznie wyolbrzymiających swoje problemy, którymi absorbują każdą napotkaną osobę. Chcesz się czuć źle? Ok., ale mnie przy tym nie będzie.
That’s all. Proste? Proste!
A co działa u Was?
fot. pixabay.com