Są telefony i propozycje, na które reagujesz entuzjastycznie. Takie, które wywołują uśmiech i miły dreszczyk adrenaliny. O których myślisz „oby częściej!” i cieszysz się, gdy prośba się spełnia.
Taką propozycją było poprowadzenie spotkania z Michałem Rusinkiem, literaturoznawcą, doktorem hab. nauk humanistycznych, autorem książek dla dzieci, wierszyków i tekstów piosenek, sekretarzem Wisławy Szymborskiej i prezesem Fundacji Wisławy Szymborskiej.
Na początku roku ukazała się książka Michała Rusinka „Nic zwyczajnego” i właśnie ona była pretekstem do rozmowy w romantycznych wnętrzach toruńskiego Dworu Artusa. Książka, opisująca 15 niezwykle ważnych lat życia Rusinka, które spędził u boku poetki, nie do końca radzącej sobie z akceptacją zamieszania, które przypadło jej w udziale po otrzymaniu nagrody Nobla. Przeczytacie w książce słynną historię o tym, jak Michał Rusinek został sekretarzem Wisławy Szymborskiej, przecinając kabel a tym samym „ratując” ją od wiecznie dzwoniącego telefonu. Prześledzicie przygotowania do ceremonii rozdania Nagrody Nobla i kulisy bankietu z królem Szwecji. Poznacie sposób, w jaki pracowała, szukała inspiracji, tworzyła notatki. Wszystko to osnute charakterystycznym poczuciem humoru i… dymem papierosowym. Poznacie jej przyjaciół, relacje z Czesławem Miłoszem, miejsca, w które wyjątkowo chętnie jeździła.
Książka nie jest napisana chronologicznie. Zresztą takie usystematyzowanie odebrałoby jej dużo uroku. Michał Rusinek przeskakuje z jednej anegdoty do drugiej, sprytnie zmienia temat, a jednak nie ma się wrażenia utraty spójności czy zagubienia. Skupia się na samej poetce, przedstawiając ją z jednej strony jako osobę zagubioną i onieśmieloną popularnością, która stała się jej udziałem, z drugiej pewną siebie i znającą swoje potrzeby.
„Nic zwyczajnego” nie jest i chyba z założenia nie miało być biografią. To zbiór anegdot w sam raz do poczytania w leniwy weekend. Rusinek o Noblistce pisze z dużym szacunkiem, zostawiając także spory margines prywatności. A to wydaje się być szczególnie trudne, zwłaszcza gdy dochodzimy do tej części książki, która opisuje chwile przed śmiercią. Udaje mu się jednak do końca pisać o Wisławie Szymborskiej tak, że nie mamy wątpliwości, jakiej klasy i jakiego formatu osobą była poetka. I tak jak dba o nią, spisując jej historię, tak samo możemy być pewni, że otaczał ją opieką za jej życia.
Tych, dla których książka to za mało, odsyłam do filmu przygotowanego przez Katarzynę Kolendę-Zaleską „Chwilami życie bywa znośne”. Warto także śledzić działania Fundacji Wisławy Szymborskiej, którą opiekuje się – oczywiście – Michał Rusinek.
Czytaliście już „Nic zwyczajnego”? Podzielcie się koniecznie wrażeniami!
A po więcej recenzji zapraszam tutaj.
(fot. Monika Ciaiolo, Studio Tutto)