Artykuł w sam raz w moje dylematy i potrzeby 😉 Dzięki za inspirację 🙂
Dzięki, muszę popracować nad stroną „o mnie”. Potwierdziłaś tylko moje zamiary i zmotywowałaś do działania.
Oj zmotywowałaś. Zmotywowałaś. Jestem już nawet po sesji zdjęciowej, ale efekty jakoś mnie nie zadowoliły. Trzeba powtórzyć 🙁
Bardzo trafny wpis. Sama niedawno założyłam bloga w którym przedstawiam moje twórcze podróże krajobrazowe, a przez to, że jestem fotografem amatorem współpraca z aparatem mi nie straszna. Wydaje mi się, że pokazywanie twarzy powoduje, że jesteśmy bardziej wiarygodni. Staram się natomiast aby ujęcie samej siebie coś przedstawiało, było dopracowane jak kadry krajobrazów, które staram się pokazywać. Wydaje mi się, że samo selfie (robienie po to by zrobić i się pokazać) nie ma sensu, trzeba zastanowić się co konkretnie chcemy przedstawić. Dziękuje za ten wpis, moja zakładka „o mnie” zawiera 4 linijki tekstu, ale wydaje mi się, że napisałam wszystko, czym jest moje życie :). Mam nadzieję, że nie jestem w błędzie. Choć kto wie, jako świeżak blogowy, może za rok, dwa uznam, że warto to zmienić 🙂 https://bzowinablog.wordpress.com/
Dziękuje bardzo za miłe słowa specjalisty 🙂
Świetny wpis! Dzięki:)
Pomocny post. Na pewno zdjęcie dużo zmienia, i nie warto dawać swojego zdjęcia, które jest byle jakie. Na razie co prawda nie myślałam o tym, aby stać się twarzą własnej strony,ale kto wie…
Zdecydowania nie jestem twarzą swojej marki. Co prawda mam swoje zdjęcie w zakładce, mam też w awatorze (nawet tutaj), ale nie jest to nic profesjonalnego. Nie boje się niby pokazać siebie, ale głupio mi jest iść i zapytać o sesje na blog.
Nie musisz mówić, że na bloga 🙂 Po prostu chcesz sesję wizerunkową. Ale, tak na marginesie, może bierze się to stąd, że… wstydzisz się prowadzić bloga? Czy to jest możliwe? Jeśli tak, to więcej wiary dziewczyno w to, co robisz! 🙂
Nie, imię i nazwisko mam. Już tego sie przestałam wstydzić. Ja po prostu nie lubię siebie na zdjęciach. Mam jedno super, w dyplomie, ale nie pasuje do budowania marki. Dzisiaj pójdę zapytać o cenę i się umowie na jakąś fajną, kreatywna sesję. Musze się zabrać profesjonalnie za wszystko, a tylko mówić, że tak powinnam.
Jestem bardzo! Od początku wiedziałam, że temat, o którym piszę, czyli podróże z perspektywy kobiet jest bardzo niszowy, więc nie mogę być jakimś autorem widmo tylko prawdziwym ekspertem w temacie, z imieniem, nazwiskiem i oczywiście twarzą. Moje zdjęcie co prawda nie jest z profesjonalnej sesji zdjęciowej w studio, ale zrobiłam je podczas jednego z profesjonalnych wyjazdów na Wadi Rum do Jordanii 🙂 i dobrze, bo dzięki temu też podkreślam, że nie tylko bloguję zza biurka, ale przede wszystkim żadna przygoda mi nie straszna 😉
Świetne podejście! Ważne, żeby zdjęcie było prawdziwe, by nas nie wsadzało w sztywne ramy, by mówiło, kim jesteśmy. Tobie się to udało 🙂
Bardzo dobry wpis 🙂 Czasem się trzeba przełamać, aby swoją twarzą firmować blog. Ale wydaje mi się, że jak się pojawiają pierwsze sukcesy to jest łatwiej 🙂
Ja dopiero zaczynam budować swoją markę. Czytam, konsultuję, otwieram się na krytykę. Dużo jeszcze przede mną, ale determinacji w sobie i pomysłów mam sporo, więc cała na przód 🙂
Żałuję, że dopiero teraz trafiłam na Twojego bloga. Na pewno jednak zostanę ;). Już ten jeden wpis dał mi sporo do myślenia. Pozdrawiam.
P.S. Chciałam wejść na Twoją stronę „o mnie”, ale coś nie chce mi się załadować. Może za dużo osób na raz wchodzi? 😉
Zapraszam, zaglądaj jak najczęściej, będzie mi bardzo miło! Strona „O mnie” już działa, może był chwilowy problem…
Zgadzam się z tym, by nie przesadzić w żadna stronę i nadać osobisty charakter swojej stronie. Twarz nie musi być obecna wszędzie, ale ludzie wracają na blogi dla zdjęć i grafiki i to niestety czy stety prawda. Życie prywatne jest obecnie niezłym towarem na sprzedaż.
Na szczęście możemy sami decydować, ile prywatności decydujemy się odkrywać 🙂
Im jej więcej na blogach tym lepiej się sprzedają 🙂 Ale decyzja leży w gestii każdego z nas.
Długo się zbierałam, zanim powiązałam bloga ze swoją osobą. Do tej pory – najlepsza blogowa decyzja.
Oj, pamiętam jak trudno było mi pokazać swoją twarz kiedy zaczęłam prowadzić blog. Ale w końcu zrozumiałam, że pokazanie swojej twarzy to bardzo ważny aspekt budowania swojej marki. 😉
Zgadzam się ze wszystkim co napisałaś. Od początku,czyli już ponad od 5 lat piszę bloga pod imieniem i nazwiskiem. Mimo, iż sporo się w tym czasie zmieniło, to niczego nie zamierzam usuwać. Wszystko to pokazuje jaką drogę przeszłam (zajmuję się rękodziełem). Myślę, że dzięki temu nikt się nie zniechęci… 🙂
Zgadzam się z Tobą i od samego początku na moim blogu widnieje moje zdjęcie.
Zgadzam się w zupełności. W początkach blogowania nie miałam wcale zdjęcia swojego, ale potem wykonałam profesjonalną sesję zdjęciową, z której byłam bardzo zadowolona. Niestety, po kilku miesiącach zmieniłam się trochę (włosy), więc sesję muszę powtórzyć. Na razie mam zdjęcie wśród książek. Nie jest ono profesjonalne, ale nawet jestem zadowolona.
Tak, co jakiś czas trzeba sesję powtarzać 🙂 Również musiałam wymienić swoje zdjęcia, ale zdecydowanie było warto.
39 komentarzy
Pracuję nad tym cały czas. Czekam też na cenne uwagi i proponowane poprawki, bo ja jeszcze raczkuję:)
Ela, już od dawna nie raczkujesz! Trzymam kciuki za Twoje projekty niezmiennie 🙂